niedziela, 27 grudnia 2015

3 los

Szkoda

Jaś nie zadawał trudnych pytań o to, jak Asia dostała pracę. On po prostu się cieszył, że pracuje i że ich los powoli odmienia się. W podzięce za jej starania poczuł się w obowiązku nadrobić wszelkie zaległości związane z nauką, których i tak w ostatnim czasie było niewiele. Więc najlepszą zapłatą Asi było, gdy na wywiadówce w szkole dostała karteczkę ze stopniami Jasia. Po powrocie do domu przytuliła chłopca mocno.

-Nic nie mów. Zrobiłem to dla nas.
-Wiesz co sprawia, że jest się dorosłym? Nie to, co my mówimy, tylko co mówią nasze czyny… Dla mnie jesteś dorosły.

Telefon Asi rozdzwonił się lecz numer na wyświetlaczu nic jej nie mówił. Nie mógł to być Michał, którego numer znała na pamięć, a który milczał odkąd ostatni raz się widzieli, czyli od miesiąca.

-Halo?
-Cześć, tu mama- jej głos był przejrzysty, pewny siebie.
-Skąd masz mój numer?- spojrzała sugestywnie na Jasia- Z resztą nieważne.
-Co u was? Jak sobie radzicie?- Asia na końcu języka miała „A odkąd cię to obchodzi?”, ale ugryzła się w język.
-Coraz lepiej. Mam nową pracę. A jak tam twoje sprawy?
-Zaprosisz mnie na herbatę?
-Słucham?
-No… stoję pod waszym blokiem. Mogę wejść na górę?
-Tak, proszę.

Asia przysiadła na kanapie ze zdumienia. To już ponad miesiąc odkąd jej matka jest na odwyku. Musiała zatem zakończyć leczenie i wrócić do Warszawy. Monotonnym krokiem ruszyła w stronę kuchni. Wstawiła wodę na herbatę i niczym się obejrzała Janek otwierał drzwi wejściowe do mieszkania. Przybierając chłodną minę, Asia wynurzyła się z kuchni. Gdyby nie wyuczona mimika twarzy rzuciłaby się matce w ramiona widząc jak wiele zmieniło się w jej wyglądzie.

-Cześć, wyglądasz inaczej. Lepiej.- podeszła do matki i potarła niezgrabnie jej ramiona. Matka uśmiechnęła się lecz milczała.- Proszę, rozbierz się. Musisz być zmęczona i zmarznięta.

Jaś zaprowadził mamę do dużego pokoju, który jak do tej pory przeszedł największą metamorfozę. Pojawiły się tak meble, których wcześniej brakowało, szafki powoli wypełniały się rzeczami Asi i Jasia. Asia tymczasem parzyła herbatę, tak jak kiedyś zwykła to robić mama. W imbryczku babci, który Asia zabrała uciekając z Jasiem z ich rodzinnego domu.

-Macie piękny salon. Bardzo się zmienił odkąd ostatni raz u was byłam.

Asia pokiwała głową lustrując matkę dokładnie. Buzia zmieniła się nie do poznania. Jej niegdyś przekrwione policzki i popękane naczynka krwionośne zastąpiła zdrowa i świeżo wyglądająca cera. Zniknęły podkrążone oczy i pożółkłe sińce pod oczami. Jak dawna, ale nieco starsza mama.

-Mówiłaś, że zmieniłaś pracę. Gdzie teraz pracujesz?- Asia z dystansem podchodziła do takich pytań. Gdy jeszcze dietę mamy w 90% stanowił alkohol zdarzało się, że nachodziła Asię w pracy wyłudzając od niej pieniądze lub kradnąc alkohol ze sklepu. Później już ochroniarze nie wpuszczali ani jej matki, ani ojca. W PZPSie potroiła się ochrona sprawdzając każdego kto wchodzi i wychodzi więc nie istniało realne zagrożenie kompromitacji.

-W Polskim Związku Piłki Siatkowej. Jestem na rocznym stażu. Jak się sprawdzę to zostanę przeniesiona do działu kontaktu z mediami.
-To bardzo dobra praca. Cieszę się.
-A jak tam twój odwyk?- twarz matki rozjaśnił uśmiech.
-Cieszę się, że tam poszłam. Jest mi dużo lepiej. Czuję, że odzyskuję kontrolę nad swoim życiem.- Asia czuła, że to nie wszystko, co matka chciała powiedzieć.
-I?
-I co?
-Wracasz tam?
-Tak, jutro wracam z powrotem.
-To nie wszystko, co chciałaś mi powiedzieć, prawda?
-Nie. Mam kogoś.
-Tam?
-Tak jakby.
-Nie będę cię ciągnąć za język.
-Och, nie chcę zapeszać. To lekarz z oddziału.
-Dlatego chcesz wracać?
-Nie. Czuję, że mogę jeszcze się naprawić.- niewysłowiona ulga zalała serce Asi.
-A co z tatą?!- obruszył się Jaś, którego ton wskazywał, że wcale się nie cieszy z wyboru matki.
-Tata? Tata Jasiu nie chce się zmienić.- odpowiedziała spokojnie Elżbieta.
-To zmuś go!
-Próbowałam, naprawdę. On już mnie nawet nie poznaje…- odwróciła głowę w stronę okna maskując przy tym powstałe ze zmartwienia zmarszczki.

Jaś siedział i chowając twarz w dłoniach płakał cichutko. Ramię Elżbiety oplotło jego już nie tak chudą talię i przygarnęła go do siebie.

-Pewnie pamiętasz jak Asia często na nas krzyczała, żebyśmy przestali pić. Czy my jej posłuchaliśmy? Nie. Piliśmy dalej. Do niczego nikt nas nie zmusi jeżeli sami tego nie będziemy chcieli. Zmiany muszą wychodzić od nas.- spokojny szept Elżbiety dotarł do uszu Jasia, ale ten poruszony sytuacją zerwał się i pobiegł do pokoju.

-Dajmy mu czas.- Asia wiadomości przyjęła spokojnie choć ich ilość była dla niej przytłaczająca.
-Kiedy to wszystko zdążyło się tak spieprzyć?
-Już nie pamiętam. I nie chcę, bo tak mi lżej.
-Czy kiedykolwiek mi wybaczysz?
-Nie wiem. To jeszcze jest zbyt świeże.

Matka uśmiechnęła się smutno. Ucałowała czubek głowy Asi i powolnym, ale stabilnym krokiem szła w stronę drzwi wejściowych. Zatrzymała się i odwróciła w stronę Asi.

-Rozprawa odbędzie się w maju.- dziewczyna pokiwała głową nie zatrzymując kobiety.- Asiu?
-Tak?
-Będę o nas walczyć.- zniknęła za drzwiami.

Pół godziny później siedząc na kanapie w dużym pokoju i przyglądając się światłom ulicy telefon Asi ponownie się rozdzwonił. Kolejny nieznany numer zburzył jej ciszę.

-Słucham?
-Asia?
-Być może.
-Tu Michał, dzwonię z Ankary.- „stąd ten nieznany numer”.
-Cześć.- cisza w słuchawce trwała o wiele za długo.
-Przeszkadzam ci? Wróciłaś z wywiadówki?- „skąd on do cholery wie o wywiadówce?”
-Skąd wiesz, że byłam?
-Próbowałem zastać cię w biurze, ale Karol powiedział, że wyszłaś wcześniej do szkoły Jasia.
-Jak sezon?- Asia próbowała zmienić bieg rozmowy na niego.
-Do bani, ale nie po to dzwonię.
-Tak? A po co?
-Za kilka dni kończy się sezon i będę w Warszawie na trochę i tak sobie myślę czy zechciałabyś pójść ze mną na kolację?

Tylko takich propozycji jej brakowało. Jakby jej dzień nie był wystarczająco ciężki. Poza tym wyraziła się jasno, że nie obchodzą jej trójkąty, a tym bardziej nie chciała mieszać w to dzieci. Tak, Michał Kubiak jej się podoba, a nawet bardzo, ale nie będzie sprowadzała sobie łez i rozterek na głowę. On mógł odejść do dziewczyny w każdej chwili, ale ona nie miała takiego koła ratunkowego.

-Nie, Michał. Nie możemy się spotykać.
-Chodzi o moją dziewczynę? My już nie…
-Naprawdę nie chcę wiedzieć.
-To twoja ostateczna decyzja?
-Tak.                                                                                                                                              
Kolejny problem. Michał. Ten stuprocentowy facet ma w zanadrzu bagaż nie do odczepienia. I nie chodzi tu o dziecko, ale o więź łączącą go z matką dziecka. Poza tym prawie wcale się nie znali. Byli raz na kawie, ot co! To za mało! Ona potrzebowała stałego związku, takiego który dałby jej oparcie w trudnych chwilach. Jaś dorastał, będzie potrzebował męskiego punktu widzenia, a nie zastępczego opiekuna, który 99% czasu spędzałby poza domem. Sportowcy więc odpadali.

-Szkoda.- w słuchawce usłyszała, że odłożył telefon.
~~*~~
-Po co dzwoniłeś pajacu?- wyrzucał sobie.- Przecież ona nie chce takiego frajera!
Opadł ciężko na poduszki w swoich wynajętym mieszkaniu w centrum Ankary. Miał zadzwonić i porozmawiać z nią o tym co się u niej dzieje, o tym co słuchać u niego, a nie wylatywać od razu z propozycją kolacji. Wiedział, co sobie pomyślała. Kawa to za mało, żeby iść zaraz na kolację. Do tego jego dziewczyna. Mało kto wiedział, że od dawna nie spotykają się i kontaktują się jedynie w sprawie dziecka.

-Chciałeś mieć wszystko na raz, a tak nie masz nic.

Ta noc była dla niego nieprzespana. Nazajutrz miał ostatni mecz w lidze tureckiej i postanowił, że jak najszybciej wróci do Polski. 
~~*~~
Nazajutrz, gdy tylko Asia wpadła do biura niemal od razu napatoczyła się na Karola. Ten całkiem miły przełożony stanowił centrum informacji Kubiaka.

-Hej. Coś ciekawego działo się w biurze jak wyszłam?- chłopak uśmiechnął się szeroko.
-Nic. Zupełnie nic.
-Nikt nie dzwonił do mnie?- podpytywała.
-Nie, cisza.- z łatwością skłamał.

Asia złapała na chwilę wzrok Karola i utrzymała z nim kontakt wzrokowy na dłużej prowokując go do powiedzenia prawdy.

-No to jak? Dzwonił ktoś do mnie?
-Chyba sobie przypomniałem…- Asia powoli uniosła lewą brew- Kubiak coś od ciebie chciał, ale sam to załatwiłem.
-Aha, rozumiem.- nie do końca zadowolona z połowicznego kłamstwa Karola zamknęła buzię na kłódkę.
-Asiu?- Karol popatrzył na Aśkę podpierając podbródek.
-Hmmm?
-Czy ciebie i Kubiaka coś łączy?- zdumiała się zuchwałością jego pytania.
-Nie. Skąd to pytanie?- z karolową łatwością skłamała.
-Bo jak dzwonił wydawał się nieco spięty.
-Może był zmęczony. Tak zwykle bywa pod koniec sezonu.
-Może. Więc skoro was ten… no… nic nie łączy…- w jego głos wkradła się nerwowość- to może wybierzemy się do kina, a później na kolację?

_______________________________________________
No cóż, rozdział z serii "nudy", ale i taki musi być :)
Święta i po Świętach i całe szczęście, bo mam chociaż trochę czasu na napisanie rozdziałów. 
Mam nadzieję, że nie zanudzicie się tą częścią, a jeżeli tak to ostre komentarze również będą mile widziane. 
Do zobaczenia, mam nadzieję, że szybciej niż poprzednio!
MegR