wtorek, 16 sierpnia 2016

8 los

To wszystko jest skomplikowane


Asia do końca meczu czuła się jak nastolatka przyłapana na gorącym uczynku. Policzki ją piekły i przygryzała nerwowo wargę. Mimo wszystko starała się wywiązać z obowiązków jak najlepiej. Między jednym, a drugim pytaniem od administratora nerwowo zerkała na boisko kontrolując wynik meczu. Jaś siedział tuż obok niej podskakując za każdym razem gdy Polska zdobyła punkt. Asia uśmiechała się na ten widok widząc jego radochę.

Nim się obejrzała mecz zakończył się wynikiem 3:2 dla Polski i mogła spokojnie udać się na korytarze, na których czatowali dziennikarze chcący zrobić wywiady po meczu. Podniosła na chwilę wzrok na boisko i zobaczyła Kubiaka pędzącego w jej kierunku z marsową miną i kropelkami potu na czole. W jednej chwili ogarnęły ją wszystkie uczucia, od strachu po złość i niewysłowioną ulgę na jego widok. Michał wychylił się poza bandę i pociągnął ją za firmową koszulkę pozwalając, by ich nosy stykały się czubkami.

-Tym razem mi nie uciekniesz. Po konferencji przyjdę do ciebie.

Przez chwilę czuła jego słodki oddech, który w połączeniu ze wzrokiem utkwionym w Asię i tembrem jego głosu przywołał głęboko skrywane pożądanie. Gdy odszedł stała niczym obłąkana pośród zbierających się do wyjścia kibiców i gdyby nie Janek nie zorientowałaby się, że musi migiem pędzić do reszty staffu.

-Rusz się, w pracy jesteś- ponaglał brat.
-A co tobie do tego?- odburknęła.
-A to, że jak cię zwolnią to ominą mnie fajne mecze- założył ręce na piersi.

Asia w pośpiechu odnalazła tablet, z którego łączyła się z różnymi ludźmi odpowiedzialnymi za organizację turnieju i rozpoczęła wędrówkę między zawodnikami, którzy nie spieszyli się do wywiadów. Chwilę później miała odbyć się konferencja prasowa z udziałem trenerów i kapitanów obu drużyn toteż zajęła zawczasu miejsce na sali konferencyjnej i z niecierpliwością czekała na pojawienie się wspomnianych osób.
Czekając na pomeczowe spotkanie obu drużyn Asia zauważyła, że ktoś się do niej przysiadł. Lustrując najpierw nienaturalnie długie nogi gościa spostrzegła, że obok niej siedzi nie kto inny jak Bartosz Kurek.

-Cześć- rozpoczął i wziął jej identyfikator do ręki- Asiu.
-Cześć- odparła przybierając uśmiech.
-Nie mieliśmy okazji jeszcze poznać się. Bartek jestem-wyciągnął dłoń w kierunku Asi.
-Joanna Jaworska- przedstawiła się z imienia i nazwiska wprowadzając przy tym odrobinę dystansu.
-Jak tam mecz ci się podobał?

I tak zaczęli rozmowę, w której Asia unikała tematów osobistych ku niezadowoleniu Bartka. Przyjemną z wierzchu pogawędkę przerwało stanowcze chrząknięcie nieopodal krzesła Bartka.

-Jestem Jaś, a to jest moja siostra- zwrócił na siebie uwagę brat Joasi.
-Miło mi- skwitował atakujący ponownie zwracając głowę w stronę dziewczyny.
-Ekhmm. To jest moje miejsce, zawsze siedzę po lewej stronie- zgonił siatkarza z miejsca- A poza tym, moja siostra ma chłopaka.
Takim oto sposobem Jaworska spaliła najbardziej czerwonego buraka na świecie sycząc jednocześnie.
- Jasiek! Co ty wyprawiasz!
-Ratuję ci tyłek. To nie facet dla ciebie.
Bartek z niemym zdziwieniem obserwował scenkę między rodzeństwem chichocząc cicho w kołnierzyk bluzy z napisem POLSKA.
-Masz jaja gościu- Bartek wyciągnął rękę w geście „żółwika” to do Jasia.
-Ktoś musi o nią dbać- młody założył ręce na piersi i niczym pan domu rozsiadł się na krzesełku.
-Przepraszam, nie wiem czasami skąd on ma takie zachowanie.
Asia nie odezwała się już słowem jedynie rzucała groźne spojrzenia Jaśkowi, który zupełnie nic nie robił sobie z zaistniałej sytuacji.

Michał stał w drzwiach sali konferencyjnej obserwując Jasia odprawiającego Kurka z kwitkiem od Asi. Czuł niewysłowioną wdzięczność wobec chłopca, bo jeszcze trochę, a sam podszedłby do Kurka i kazał mu spadać na szczaw. Na szczęście wyręczył go Jaś, który, jak mu się wydawało, był jego niemym sprzymierzeńcem.

Chwilę później Kurek zniknął mu z pola widzenia, a Michał wraz ze Stefanem zajęli miejsca za stołem konferencyjnym. Grad pytań od strony dziennikarzy otępił Michała, ale na tyle ile było to możliwe otrząsnął się z osłupienia i sumiennie odpowiadał na wszystko. Czuł na sobie wzrok Asi i to jak spijała każde jego słowo. Co jakiś czas patrzył na nią, a ona wtedy spuszczała wzrok kompletnie zbita z tropu. Przeczuwał, że ta rozmowa nie będzie dla niej łatwa. Już pod koniec konferencji zmyła się w stronę wyjścia i tak samo zrobił Michał ledwie skończywszy wymieniać uprzejmości z trenerem Kanady.

Jaś wraz z innymi dziećmi wyszedł do parku z placem zabaw, który mieścił się nieopodal hotelu. Za to Asia siedziała jak na szpilkach czekając na pukanie do drzwi. Pukanie nadeszło szybciej niż była na to przygotowana.

-Mogę iść z panią Anią i jej synami dalej na spacer?- w drzwiach stał Jaś z wyszczerzonymi zębami.
-Idź, ale weź ze sobą telefon i napisz jak będziecie wracać- chłopiec pokiwał głową, że zrozumiał i ruszył przed siebie.
Asia nie zauważyła jak w szparę między futrynę a skrzydło drzwiowe wsunęła się większa stopa, ale nie zdążyła powstrzymać drzwi i huknęły w czyjąś nogę.
-Ałłłł! Chcesz mnie zabić?
-Och, to ty…
-Nie oczekiwałem fanfarów i salw powitalnych, ale chociaż jakieś „dzień dobry”, „miło cię widzieć”, czy coś…
Aśka spojrzała na Michała z wyrzutem to też spuścił wzrok i udał, że nic się nie stało. Wszedł do pokoju, który jego zdaniem należał do Asi.
-Musimy porozmawiać, siadaj…
-Michał, naprawdę…
-Aśka, ja tego tak nie zostawię. Możemy się rozejść każde we własną stronę, ale z myślą że porozmawialiśmy- ten argument przemówił do dziewczyny, która truchlejąc ze strachu usiadła na drugim końcu łóżka.

Nigdy nie zachowywała się jak tchórz, zawsze broniła siebie i brata z siłą i uporem. Gdy ojciec podnosił rękę na Jasia to ona zamykała pijaka w szopie i uciekała z Jasiem do kuratora, który zawsze przyjmował ich z otwartymi ramionami. Teraz była potulną małą dziewczynką, która ze spuszczoną głową próbowała rozmawiać z włochatym olbrzymem. Niby taki groźny, a oczy miał zmartwione i zatroskane. Nie założywszy okularów wydawał się jeszcze łagodniejszy.

-Michał, nic nas nie łączy- jej stwierdzenie przerwało głuchą ciszę.
-Nic? Naprawdę?- głos zaczął mu drżeć- Nic? Spójrz na siebie. Siedzisz skulona ze spuszczoną głową. Boisz się mnie? Nie! Boisz się sama siebie, swoich słabości!- rozjuszył się. Sapał ze złości na Aśkę, a ona uniosła oczy do góry w niemym błaganiu do niebios.
-A co ty możesz o tym wiedzieć?
-Wiem. Wiem to i wiedziałem już wtedy gdy widzieliśmy się ostatnim razem. Nie zapomnę tamtego wieczoru…
-Nie bądź żałosny- prychnęła.
-Widzisz? Zaczynasz denerwować się jak tylko pomyślisz o uczuciach.- W pokoju zaległa cisza. Nie krępująca. To była cisza, która obwieściła, że Michał rozgryzł Aśkę, a ona była pokonana.
-Okej, może nam miło było tamtego wieczoru, ale my po prostu nie możemy być razem- podniosła wzrok na Michała szukając w nim odpowiedzi dlaczego nie mogą być razem lecz jej nie znalazła tym samym coraz bardziej zapętlając się w skomplikowanych uczuciach.
-No i widzisz dochodzimy do sedna sprawy. Mówisz, że nic nas nie łączy, bo tak ci łatwiej powiedzieć, a teraz że nie możemy być razem. Niby dlaczego?
-Bo jesteśmy z dwóch rożnych światów!
- Co ty pleciesz?
-No tak. Ja wyszłam z patologii, a ty z dobrego domu. Ja nie mam przyjaciół ty masz ich na pęczki, plus fani. Czy tonie wystarczy?
-A wiesz co ty masz? Paranoje. Cały czas żyjesz tym co było mając teraz wszystko na wyciągnięcie ręki. Powtarzasz sobie, że nie jesteś tyle warta co inni i dołujesz się, a prawda jest taka, że masz w sobie więcej niż przypuszczasz- jego głos i mina złagodniały. 

Przysiadł obok niej i złapał jej zimną i drżącą dłoń w swoją. W tej chwili pomyślał, że dobrze zrobił przychodząc choć przed drzwiami nie był tego taki pewien. Od kilku dni bił się z myślami co zrobić ze swoim stanem. Przychodziły mu do głowy tylko dwa pomysły: albo dać sobie spokój i zapomnieć dziwnej, ale intrygującej kobiecie, albo porozmawiać i zobaczyć co z tego wyjdzie. Oba pomysły wzięły w łeb kiedy zobaczył ją przemykającą przez hotelowy hol. I teraz siedział i produkował się mając wrażenie, ze dziewczyna nie do końca przyjmuje te argumenty

-Musisz po prostu w to uwierzyć- uniósł jej dłoń do swoich ust, a później zbliżając się do niej złożył ciepły pocałunek na ustach. Odsunęła go od siebie ledwie łapiąc oddech.
-Michał, przestań… Ty nic nie rozumiesz…
-To oświeć mnie!
-Nigdy nie chciałam być przeszkodą, a ty… A Ty masz dziewczynę i dziecko. Nie chcę stawać między nami, a jednocześnie nie chcę być na drugim miejscu.
-Asia..wiem, że to wydaje się skomplikowane…
- I jest.
-Mam dziecko i kocham je, ale ty też nie jesteś mi obojętna…
Do pokoju wpadł Jasiek zdyszany i uśmiechnięty od ucha do ucha. Jego zdziwione oczęta idealnie komponowały się roześmianym wyrazem twarzy.
-Cześć!- chłopaki przybili piątki. Jaś popatrzył na nietęgą minę Asi i zdezorientowanego i wyraźnie speszonego Michała.
-To tak nie działa. Musisz Asię zaprosić na randkę. Dziewczyny to lubią- rzucił w stronę Michała.
-Ja chyba śnię- westchnęła Asia wstając i rozcierając skronie…
-Dobry pomysł mistrzu. Jutro wieczorem Asiu?- nie czekał na odpowiedź-Przyjdę po ciebie. 

____________________________________________
Tak! Macie prawo mnie ochrzanić za ten "pośpiech" w dodawaniu rozdziału!
Czytajcie i komentujcie! Do następnego :)