Światła reflektorów
- Umówiłaś się z Michałem?- do uszu Asi dobiegło
pytanie.
- Skąd ten pomysł?
-Trochę się widziało, trochę się słyszało…
Asia pokiwała w niedowierzaniu głową wieszając mokre
rzeczy Jaśka na suszarce, którą ostatnio nabyli.
-Pospiesz się, za 10 minut otwierają sklepy.
-Nie musimy dzisiaj robić zakupów- popatrzyła na
Jasia.
-No chyba nie chcesz mi powiedzieć, że na randkę
ubierzesz tą sukienkę, którą miałaś ostatnio?
Asia po głębszym zastanowieniu stwierdziła, że
rzeczywiście nie pasuje by iść w tej samej sukience, w której była na spotkaniu
z Karolem. Co więcej, Kubiak już ją widział w tym ubraniu. Mężczyźni są
wzrokowcami więc szkoda by było ryzykować.
-Jasiu, chętnie poszłabym coś sobie kupić, ale
niestety fundusze nam na to nie pozwalają.
-Żaden problem- Jaś zniknął w swoim pokoju na krótką
chwilę po czym wrócił uśmiechnięty od ucha do ucha- Proszę, tyle wystarczy?-
chłopiec podał Asi niewielki plik pieniędzy wprawiając tym samym siostrę w
zakłopotanie.
-Skąd masz te pieniądze?- Asia wzięła do ręki banknoty
po chwili zwracając je właścicielowi- Odpowiedz- zaostrzyła ton.
-Dostałem, uskładałem, zarobiłem.
-Dostałeś od kogo? Uskładałeś z czego? Jak to
zarobiłeś?- Asia coraz bardziej robiła się nerwowa.
-Dostałem 300 złotych od mamy na czarną godzinę,
zaoszczędziłem 200 złotych z kieszonkowego i 100 złotych dostałem od pani
Tereski za to, że wychodziłem na spacer z jej buldogiem.
Aśka z wrażenia złapała się framugi rozdziawiając
buzię ze zdumienia. Przeszli razem tyle finansowych kryzysów i to jej młodszy
brat okazał się być bardziej przedsiębiorczy i zaradny niż ona. Z jednej strony
było jej głupio, a z drugiej rozpierała ją duma, że ma takiego małego
przedsiębiorcę.
-Tym bardziej nie mogę wziąć od ciebie pieniędzy,
które masz- oponowała dziewczyna.
-Znowu będziesz wyglądać jak niedokołysana.
-Co takiego?
-No tak! Na kim jak na kim, ale na Kubiaku musisz
zrobić wrażenie.
Asia zrozumiała aluzję, że nie wygląda zbyt
atrakcyjnie w swojej jedynej wyjściowej sukience. Chwilę zajęło jej
przekalkulowanie wszystkich zasobów pieniężnych zanim cokolwiek postanowiła z
nimi zrobić.
-No dobra szykuj się. Idziemy na zakupy-5 minut
później szli do galerii handlowej.
-Wspominałem, że powinnaś coś sobie zrobić z tymi
włosami?
O 18 stał on- taki jakiś inny. Szykowny, ale nie przesadnie,
z maleńkim ciemnoróżowym goździkiem. Wokół niego, dzięki światłu restauracji,
roztaczała się lekka o ciepłym świetle poświata. Jego wyjątkowo atrakcyjna tego
wieczoru aparycja wprawiła Asię w zakłopotanie. Nie czuła się tak od czasu gdy
spotykała się z Sebastianem.
Twarz Michała zmieniła się w jednej chwili gdy tylko
uchwycił Joannę wzrokiem.
-Niezobowiązująca randka, co?- zażartowała widząc
Kubiaka pożerającego wzrokiem jej kształty.
-Minutę temu byłem o tym święcie przekonany, ale tak
wyglądasz… Jak będę romantycznym bubkiem to mnie po prostu zdziel.
-Przyznam, że czasami i bez twojej bubkowatości mam
taką ochotę- zaśmiała się półgębkiem. Spojrzał na nią rozbawionym wzrokiem.
-Chodź, zmarzłaś, trzęsiesz się.
„Z podekscytowania gamoniu”- dopowiedziała sobie w myślach.
Weszli do restauracji pełnej zadowolonych klientów,
nie zwracających na nich uwagi. Michał czuł się tam dobrze właśnie z tego
względu, że nikogo nie rozpoznawał. Z rozdrażnieniem jedynie stwierdził, że
mężczyźni w restauracji patrzą się na Asię jak na zdobycz, chłonąc wzrokiem i
kiwając mu głową z aprobatą.
Zaszli do stolika wskazanego przez kierownika sali.
Był on w odosobnionym miejscu, całkowicie z dala od gwaru przyozdobiony
wysokimi świecami.
-No powiedz coś- Asia nie mogła wypowiedzieć słowa.
Nie była jeszcze w takiej pięknej restauracji, z wymarzonym mężczyzną i nowym
imagu. Asia zadarła podbródek do góry, żeby go lepiej widzieć.
-Piękne miejsce.
Asia wróciła późno do domu, zamykając drzwi tak
cicho jak to tylko było możliwe, żeby nie obudzić Jasia. Z przykrością musiała
stwierdzić, że żywiła głupie nadzieje w związku tą randką. Przez większość
wieczoru bawiła się niesamowicie. Śmiała się, żartowała i nie ustępowała w
docinkach Michałowi. Była przez ten kawałek wieczoru wyjątkowo szczęśliwa.
-Smakowało ci?- zapytał przybliżając swoją dłoń do
jej tak, aby nie zauważyła i nie cofnęła swojej ręki.
- Bardzo- upiła łyk wina, a w tym momencie palce
Michała zacisnęły się wokół jej szczupłej dłoni.
Nie cofnęła ręki, nie
zaczerwieniła się, nie spuściła wzroku. Wręcz przeciwnie, uśmiechnęła się i
patrzyła w dzikie oczy Michała zwiastujące dalszy ciąg wieczoru.
Wyszli z restauracji i udali się w stronę samochodu.
Ucieszona romantyczną atmosferą i ramieniem Michała oplatającym ją nie
zauważyła nawet kiedy jechali trasą szybkiego ruchu omijając centrum szerokim
łukiem. Z okna widziała światła miasta tworzące w ciemności małe lśniące
punkciki. Widok był uroczy. Przez ten jeden moment wydawało jej się, że jest
szczęśliwa i tak po cichu miała nadzieję, że to będzie trwać nieskończenie.
Michał z radością stwierdził, że wieczór chyba się
udał, bo Asia patrzyła przez okna
samochodu uśmiechając się sama do siebie.
-Dokąd jedziemy?- przerwała ciszę.
-Nad Wisłę. Jest takie jedno miejsce…
-A wpuszczają tam dziką zwierzynę?- zażartowała.
-Nie, ale dobrze się kamufluję.
-No nie wiem. Będą ci się oczy świecić od świateł
reflektorów.
-Dzisiaj zdecydowanie od czegoś innego.
Asia zarumieniła się domyślając się o czym mówi
Michał. Sama musiała przyznać, że czuła się wyjątkowo będąc adorowaną przez Dzika.
Wysiedli z samochodu i udali się wzdłuż rzeki
wdychając wiosenne powietrze. Szli tak przez dłuższy czas kontemplując ciszę.
Nagle zatrzymał się i złapał Joasię za dłonie. Aśka pomimo wielkiego rumieńca
na policzkach spojrzała na niego. Michał spuścił wzrok na 168 cm i zaczął
powoli, bardzo spokojnym głosem mówić:
-Asiu, wiem, że żaden ze mnie materiał na faceta…
-Musimy teraz o tym…
-Jak teraz tego nie zrobię to już w ogóle. Daj mi
jedną, małą szansę…
Niczym Asia obejrzała się jego ciepły oddech
zmieszał się z jej przywołując same rozkoszne doznania. Asia nie liczyła czasu,
ale było to zdecydowanie za krótkie uczucie. Do tego wszystkiego Michał
zataczał mazaje na jej karku co dawało jej tyle samo rozkoszy co pocałunki.
Cały wieczór szlag trafił gdy Asia poczuła na swoim
brzuchu wibracje i było to nic innego jak telefon Michała wtulającego się w
dziewczynę i niezwykle pożądliwie wchłaniającego każdy skrawek jej ust. W końcu
gdy telefonujący nie chciał dać za wygraną oderwali się od siebie zażenowani
całą sytuacją.
-Odbierz- wychrypiała i być może była to dla niej
zła decyzja. Michał odszedł na parę kroków zostawiając Aśkę na lawinę różnych
uczuć.
-Halo! Tak?- syczał do telefonu- Co? Co się
stało?!.. Zaraz będę…- odwrócił się w stronę Asi z opuszczonymi rękami i
zrezygnowanym wzrokiem- Muszę jechać. Mała miała wypadek.
I choć nie było to dziecko Asi doskonale czuła to,
co Michał. Wdziała w jego oczach bunt przeciwko losowi jakby wiedział o
„wiedziałam” w jej myślach.
Aśka złapała pierwszą lepszą taksówkę, a Michała
odesłała do dziecka. Wszystkie wątpliwości ostatnich miesięcy powróciły.
-Asia, woda się gotuje!- głos Jasia dobiegł ją zza
pleców- Dawno wróciłaś?
-Nie wiem. Która jest?
-Ósma rano. Nie przebrałaś się.
Dziewczyna z przerażeniem stwierdziła, że była w
jakimś letargu od momentu powrotu do domu nieokreśloną ilość czasu temu. A
przecież dzisiaj miała spotkanie w PZPSie… Jej ostatni dzień pracy tam.
________________________________
Tak, możecie mnie zamordować :)
Rozdział 6 po półtoramiesięcznej przerwie :D
Luv you :*