To wszystko jest skomplikowane
Asia do końca meczu
czuła się jak nastolatka przyłapana na gorącym uczynku. Policzki ją piekły i
przygryzała nerwowo wargę. Mimo wszystko starała się wywiązać z obowiązków jak
najlepiej. Między jednym, a drugim pytaniem od administratora nerwowo zerkała na
boisko kontrolując wynik meczu. Jaś siedział tuż obok niej podskakując za
każdym razem gdy Polska zdobyła punkt. Asia uśmiechała się na ten widok widząc jego
radochę.
Nim się obejrzała mecz
zakończył się wynikiem 3:2 dla Polski i mogła spokojnie udać się na korytarze,
na których czatowali dziennikarze chcący zrobić wywiady po meczu. Podniosła na
chwilę wzrok na boisko i zobaczyła Kubiaka pędzącego w jej kierunku z marsową
miną i kropelkami potu na czole. W jednej chwili ogarnęły ją wszystkie uczucia,
od strachu po złość i niewysłowioną ulgę na jego widok. Michał wychylił się
poza bandę i pociągnął ją za firmową koszulkę pozwalając, by ich nosy stykały
się czubkami.
-Tym razem mi nie
uciekniesz. Po konferencji przyjdę do ciebie.
Przez chwilę czuła jego
słodki oddech, który w połączeniu ze wzrokiem utkwionym w Asię i tembrem jego
głosu przywołał głęboko skrywane pożądanie. Gdy odszedł stała niczym obłąkana
pośród zbierających się do wyjścia kibiców i gdyby nie Janek nie zorientowałaby
się, że musi migiem pędzić do reszty staffu.
-Rusz się, w pracy
jesteś- ponaglał brat.
-A co tobie do tego?-
odburknęła.
-A to, że jak cię
zwolnią to ominą mnie fajne mecze- założył ręce na piersi.
Asia w pośpiechu
odnalazła tablet, z którego łączyła się z różnymi ludźmi odpowiedzialnymi za
organizację turnieju i rozpoczęła wędrówkę między zawodnikami, którzy nie
spieszyli się do wywiadów. Chwilę później miała odbyć się konferencja prasowa z
udziałem trenerów i kapitanów obu drużyn toteż zajęła zawczasu miejsce na sali
konferencyjnej i z niecierpliwością czekała na pojawienie się wspomnianych
osób.
Czekając na pomeczowe
spotkanie obu drużyn Asia zauważyła, że ktoś się do niej przysiadł. Lustrując
najpierw nienaturalnie długie nogi gościa spostrzegła, że obok niej siedzi nie
kto inny jak Bartosz Kurek.
-Cześć- rozpoczął i
wziął jej identyfikator do ręki- Asiu.
-Cześć- odparła
przybierając uśmiech.
-Nie mieliśmy okazji jeszcze
poznać się. Bartek jestem-wyciągnął dłoń w kierunku Asi.
-Joanna Jaworska-
przedstawiła się z imienia i nazwiska wprowadzając przy tym odrobinę dystansu.
-Jak tam mecz ci się
podobał?
I tak zaczęli rozmowę,
w której Asia unikała tematów osobistych ku niezadowoleniu Bartka. Przyjemną z
wierzchu pogawędkę przerwało stanowcze chrząknięcie nieopodal krzesła Bartka.
-Jestem Jaś, a to jest
moja siostra- zwrócił na siebie uwagę brat Joasi.
-Miło mi- skwitował
atakujący ponownie zwracając głowę w stronę dziewczyny.
-Ekhmm. To jest moje
miejsce, zawsze siedzę po lewej stronie- zgonił siatkarza z miejsca- A poza
tym, moja siostra ma chłopaka.
Takim oto sposobem
Jaworska spaliła najbardziej czerwonego buraka na świecie sycząc jednocześnie.
- Jasiek! Co ty
wyprawiasz!
-Ratuję ci tyłek. To
nie facet dla ciebie.
Bartek z niemym
zdziwieniem obserwował scenkę między rodzeństwem chichocząc cicho w kołnierzyk
bluzy z napisem POLSKA.
-Masz jaja gościu-
Bartek wyciągnął rękę w geście „żółwika” to do Jasia.
-Ktoś musi o nią dbać-
młody założył ręce na piersi i niczym pan domu rozsiadł się na krzesełku.
-Przepraszam, nie wiem
czasami skąd on ma takie zachowanie.
Asia nie odezwała się
już słowem jedynie rzucała groźne spojrzenia Jaśkowi, który zupełnie nic nie
robił sobie z zaistniałej sytuacji.
Michał stał w drzwiach sali
konferencyjnej obserwując Jasia odprawiającego Kurka z kwitkiem od Asi. Czuł
niewysłowioną wdzięczność wobec chłopca, bo jeszcze trochę, a sam podszedłby do
Kurka i kazał mu spadać na szczaw. Na szczęście wyręczył go Jaś, który, jak mu
się wydawało, był jego niemym sprzymierzeńcem.
Chwilę później Kurek
zniknął mu z pola widzenia, a Michał wraz ze Stefanem zajęli miejsca za stołem
konferencyjnym. Grad pytań od strony dziennikarzy otępił Michała, ale na tyle
ile było to możliwe otrząsnął się z osłupienia i sumiennie odpowiadał na
wszystko. Czuł na sobie wzrok Asi i to jak spijała każde jego słowo. Co jakiś
czas patrzył na nią, a ona wtedy spuszczała wzrok kompletnie zbita z tropu.
Przeczuwał, że ta rozmowa nie będzie dla niej łatwa. Już pod koniec konferencji
zmyła się w stronę wyjścia i tak samo zrobił Michał ledwie skończywszy
wymieniać uprzejmości z trenerem Kanady.
Jaś wraz z innymi
dziećmi wyszedł do parku z placem zabaw, który mieścił się nieopodal hotelu. Za
to Asia siedziała jak na szpilkach czekając na pukanie do drzwi. Pukanie
nadeszło szybciej niż była na to przygotowana.
-Mogę iść z panią Anią
i jej synami dalej na spacer?- w drzwiach stał Jaś z wyszczerzonymi zębami.
-Idź, ale weź ze sobą
telefon i napisz jak będziecie wracać- chłopiec pokiwał głową, że zrozumiał i
ruszył przed siebie.
Asia nie zauważyła jak
w szparę między futrynę a skrzydło drzwiowe wsunęła się większa stopa, ale nie
zdążyła powstrzymać drzwi i huknęły w czyjąś nogę.
-Ałłłł! Chcesz mnie
zabić?
-Och, to ty…
-Nie oczekiwałem
fanfarów i salw powitalnych, ale chociaż jakieś „dzień dobry”, „miło cię
widzieć”, czy coś…
Aśka spojrzała na
Michała z wyrzutem to też spuścił wzrok i udał, że nic się nie stało. Wszedł do
pokoju, który jego zdaniem należał do Asi.
-Musimy porozmawiać,
siadaj…
-Michał, naprawdę…
-Aśka, ja tego tak nie
zostawię. Możemy się rozejść każde we własną stronę, ale z myślą że
porozmawialiśmy- ten argument przemówił do dziewczyny, która truchlejąc ze
strachu usiadła na drugim końcu łóżka.
Nigdy nie zachowywała
się jak tchórz, zawsze broniła siebie i brata z siłą i uporem. Gdy ojciec
podnosił rękę na Jasia to ona zamykała pijaka w szopie i uciekała z Jasiem do
kuratora, który zawsze przyjmował ich z otwartymi ramionami. Teraz była potulną
małą dziewczynką, która ze spuszczoną głową próbowała rozmawiać z włochatym
olbrzymem. Niby taki groźny, a oczy miał zmartwione i zatroskane. Nie
założywszy okularów wydawał się jeszcze łagodniejszy.
-Michał, nic nas nie
łączy- jej stwierdzenie przerwało głuchą ciszę.
-Nic? Naprawdę?- głos
zaczął mu drżeć- Nic? Spójrz na siebie. Siedzisz skulona ze spuszczoną głową.
Boisz się mnie? Nie! Boisz się sama siebie, swoich słabości!- rozjuszył się.
Sapał ze złości na Aśkę, a ona uniosła oczy do góry w niemym błaganiu do
niebios.
-A co ty możesz o tym
wiedzieć?
-Wiem. Wiem to i
wiedziałem już wtedy gdy widzieliśmy się ostatnim razem. Nie zapomnę tamtego
wieczoru…
-Nie bądź żałosny-
prychnęła.
-Widzisz? Zaczynasz
denerwować się jak tylko pomyślisz o uczuciach.- W pokoju zaległa cisza. Nie
krępująca. To była cisza, która obwieściła, że Michał rozgryzł Aśkę, a ona była
pokonana.
-Okej, może nam miło
było tamtego wieczoru, ale my po prostu nie możemy być razem- podniosła wzrok
na Michała szukając w nim odpowiedzi dlaczego nie mogą być razem lecz jej nie
znalazła tym samym coraz bardziej zapętlając się w skomplikowanych uczuciach.
-No i widzisz
dochodzimy do sedna sprawy. Mówisz, że nic nas nie łączy, bo tak ci łatwiej
powiedzieć, a teraz że nie możemy być razem. Niby dlaczego?
-Bo jesteśmy z dwóch
rożnych światów!
- Co ty pleciesz?
-No tak. Ja wyszłam z
patologii, a ty z dobrego domu. Ja nie mam przyjaciół ty masz ich na pęczki,
plus fani. Czy tonie wystarczy?
-A wiesz co ty masz?
Paranoje. Cały czas żyjesz tym co było mając teraz wszystko na wyciągnięcie
ręki. Powtarzasz sobie, że nie jesteś tyle warta co inni i dołujesz się, a
prawda jest taka, że masz w sobie więcej niż przypuszczasz- jego głos i mina
złagodniały.
Przysiadł obok niej i
złapał jej zimną i drżącą dłoń w swoją. W tej chwili pomyślał, że dobrze zrobił
przychodząc choć przed drzwiami nie był tego taki pewien. Od kilku dni bił się
z myślami co zrobić ze swoim stanem. Przychodziły mu do głowy tylko dwa
pomysły: albo dać sobie spokój i zapomnieć dziwnej, ale intrygującej kobiecie,
albo porozmawiać i zobaczyć co z tego wyjdzie. Oba pomysły wzięły w łeb kiedy
zobaczył ją przemykającą przez hotelowy hol. I teraz siedział i produkował się
mając wrażenie, ze dziewczyna nie do końca przyjmuje te argumenty
-Musisz po prostu w to
uwierzyć- uniósł jej dłoń do swoich ust, a później zbliżając się do niej złożył
ciepły pocałunek na ustach. Odsunęła go od siebie ledwie łapiąc oddech.
-Michał, przestań… Ty
nic nie rozumiesz…
-To oświeć mnie!
-Nigdy nie chciałam być
przeszkodą, a ty… A Ty masz dziewczynę i dziecko. Nie chcę stawać między nami,
a jednocześnie nie chcę być na drugim miejscu.
-Asia..wiem, że to
wydaje się skomplikowane…
- I jest.
-Mam dziecko i kocham
je, ale ty też nie jesteś mi obojętna…
Do pokoju wpadł Jasiek
zdyszany i uśmiechnięty od ucha do ucha. Jego zdziwione oczęta idealnie
komponowały się roześmianym wyrazem twarzy.
-Cześć!- chłopaki
przybili piątki. Jaś popatrzył na nietęgą minę Asi i zdezorientowanego i
wyraźnie speszonego Michała.
-To tak nie działa.
Musisz Asię zaprosić na randkę. Dziewczyny to lubią- rzucił w stronę Michała.
-Ja chyba śnię-
westchnęła Asia wstając i rozcierając skronie…
-Dobry pomysł mistrzu.
Jutro wieczorem Asiu?- nie czekał na odpowiedź-Przyjdę po ciebie.
____________________________________________
Tak! Macie prawo mnie ochrzanić za ten "pośpiech" w dodawaniu rozdziału!
Czytajcie i komentujcie! Do następnego :)