Szkoda
Jaś nie zadawał
trudnych pytań o to, jak Asia dostała pracę. On po prostu się cieszył, że
pracuje i że ich los powoli odmienia się. W podzięce za jej starania poczuł się
w obowiązku nadrobić wszelkie zaległości związane z nauką, których i tak w
ostatnim czasie było niewiele. Więc najlepszą zapłatą Asi było, gdy na
wywiadówce w szkole dostała karteczkę ze stopniami Jasia. Po powrocie do domu
przytuliła chłopca mocno.
-Nic nie mów. Zrobiłem
to dla nas.
-Wiesz co sprawia, że
jest się dorosłym? Nie to, co my mówimy, tylko co mówią nasze czyny… Dla mnie
jesteś dorosły.
Telefon Asi rozdzwonił
się lecz numer na wyświetlaczu nic jej nie mówił. Nie mógł to być Michał,
którego numer znała na pamięć, a który milczał odkąd ostatni raz się widzieli,
czyli od miesiąca.
-Halo?
-Cześć, tu mama- jej
głos był przejrzysty, pewny siebie.
-Skąd masz mój numer?-
spojrzała sugestywnie na Jasia- Z resztą nieważne.
-Co u was? Jak sobie
radzicie?- Asia na końcu języka miała „A odkąd cię to obchodzi?”, ale ugryzła
się w język.
-Coraz lepiej. Mam nową
pracę. A jak tam twoje sprawy?
-Zaprosisz mnie na
herbatę?
-Słucham?
-No… stoję pod waszym
blokiem. Mogę wejść na górę?
-Tak, proszę.
Asia przysiadła na
kanapie ze zdumienia. To już ponad miesiąc odkąd jej matka jest na odwyku.
Musiała zatem zakończyć leczenie i wrócić do Warszawy. Monotonnym krokiem
ruszyła w stronę kuchni. Wstawiła wodę na herbatę i niczym się obejrzała Janek
otwierał drzwi wejściowe do mieszkania. Przybierając chłodną minę, Asia
wynurzyła się z kuchni. Gdyby nie wyuczona mimika twarzy rzuciłaby się matce w
ramiona widząc jak wiele zmieniło się w jej wyglądzie.
-Cześć, wyglądasz
inaczej. Lepiej.- podeszła do matki i potarła niezgrabnie jej ramiona. Matka
uśmiechnęła się lecz milczała.- Proszę, rozbierz się. Musisz być zmęczona i
zmarznięta.
Jaś zaprowadził mamę do
dużego pokoju, który jak do tej pory przeszedł największą metamorfozę. Pojawiły
się tak meble, których wcześniej brakowało, szafki powoli wypełniały się
rzeczami Asi i Jasia. Asia tymczasem parzyła herbatę, tak jak kiedyś zwykła to
robić mama. W imbryczku babci, który Asia zabrała uciekając z Jasiem z ich
rodzinnego domu.
-Macie piękny salon.
Bardzo się zmienił odkąd ostatni raz u was byłam.
Asia pokiwała głową
lustrując matkę dokładnie. Buzia zmieniła się nie do poznania. Jej niegdyś
przekrwione policzki i popękane naczynka krwionośne zastąpiła zdrowa i świeżo
wyglądająca cera. Zniknęły podkrążone oczy i pożółkłe sińce pod oczami. Jak
dawna, ale nieco starsza mama.
-Mówiłaś, że zmieniłaś
pracę. Gdzie teraz pracujesz?- Asia z dystansem podchodziła do takich pytań.
Gdy jeszcze dietę mamy w 90% stanowił alkohol zdarzało się, że nachodziła Asię
w pracy wyłudzając od niej pieniądze lub kradnąc alkohol ze sklepu. Później już
ochroniarze nie wpuszczali ani jej matki, ani ojca. W PZPSie potroiła się
ochrona sprawdzając każdego kto wchodzi i wychodzi więc nie istniało realne
zagrożenie kompromitacji.
-W Polskim Związku
Piłki Siatkowej. Jestem na rocznym stażu. Jak się sprawdzę to zostanę
przeniesiona do działu kontaktu z mediami.
-To bardzo dobra praca.
Cieszę się.
-A jak tam twój odwyk?-
twarz matki rozjaśnił uśmiech.
-Cieszę się, że tam
poszłam. Jest mi dużo lepiej. Czuję, że odzyskuję kontrolę nad swoim życiem.-
Asia czuła, że to nie wszystko, co matka chciała powiedzieć.
-I?
-I co?
-Wracasz tam?
-Tak, jutro wracam z
powrotem.
-To nie wszystko, co
chciałaś mi powiedzieć, prawda?
-Nie. Mam kogoś.
-Tam?
-Tak jakby.
-Nie będę cię ciągnąć
za język.
-Och, nie chcę
zapeszać. To lekarz z oddziału.
-Dlatego chcesz wracać?
-Nie. Czuję, że mogę
jeszcze się naprawić.- niewysłowiona ulga zalała serce Asi.
-A co z tatą?!-
obruszył się Jaś, którego ton wskazywał, że wcale się nie cieszy z wyboru
matki.
-Tata? Tata
Jasiu nie chce się zmienić.- odpowiedziała spokojnie Elżbieta.
-To zmuś go!
-Próbowałam,
naprawdę. On już mnie nawet nie poznaje…- odwróciła głowę w stronę okna
maskując przy tym powstałe ze zmartwienia zmarszczki.
Jaś siedział i
chowając twarz w dłoniach płakał cichutko. Ramię Elżbiety oplotło jego już nie
tak chudą talię i przygarnęła go do siebie.
-Pewnie
pamiętasz jak Asia często na nas krzyczała, żebyśmy przestali pić. Czy my jej
posłuchaliśmy? Nie. Piliśmy dalej. Do niczego nikt nas nie zmusi jeżeli sami
tego nie będziemy chcieli. Zmiany muszą wychodzić od nas.- spokojny szept
Elżbiety dotarł do uszu Jasia, ale ten poruszony sytuacją zerwał się i pobiegł
do pokoju.
-Dajmy mu czas.-
Asia wiadomości przyjęła spokojnie choć ich ilość była dla niej przytłaczająca.
-Kiedy to
wszystko zdążyło się tak spieprzyć?
-Już nie
pamiętam. I nie chcę, bo tak mi lżej.
-Czy
kiedykolwiek mi wybaczysz?
-Nie wiem. To
jeszcze jest zbyt świeże.
Matka
uśmiechnęła się smutno. Ucałowała czubek głowy Asi i powolnym, ale stabilnym
krokiem szła w stronę drzwi wejściowych. Zatrzymała się i odwróciła w stronę
Asi.
-Rozprawa
odbędzie się w maju.- dziewczyna pokiwała głową nie zatrzymując kobiety.- Asiu?
-Tak?
-Będę o nas
walczyć.- zniknęła za drzwiami.
Pół godziny
później siedząc na kanapie w dużym pokoju i przyglądając się światłom ulicy
telefon Asi ponownie się rozdzwonił. Kolejny nieznany numer zburzył jej ciszę.
-Słucham?
-Asia?
-Być może.
-Tu Michał,
dzwonię z Ankary.- „stąd ten nieznany numer”.
-Cześć.- cisza w
słuchawce trwała o wiele za długo.
-Przeszkadzam
ci? Wróciłaś z wywiadówki?- „skąd on do cholery wie o wywiadówce?”
-Skąd wiesz, że
byłam?
-Próbowałem
zastać cię w biurze, ale Karol powiedział, że wyszłaś wcześniej do szkoły
Jasia.
-Jak sezon?-
Asia próbowała zmienić bieg rozmowy na niego.
-Do bani, ale
nie po to dzwonię.
-Tak? A po co?
-Za kilka dni
kończy się sezon i będę w Warszawie na trochę i tak sobie myślę czy
zechciałabyś pójść ze mną na kolację?
Tylko takich
propozycji jej brakowało. Jakby jej dzień nie był wystarczająco ciężki. Poza
tym wyraziła się jasno, że nie obchodzą jej trójkąty, a tym bardziej nie
chciała mieszać w to dzieci. Tak, Michał Kubiak jej się podoba, a nawet bardzo,
ale nie będzie sprowadzała sobie łez i rozterek na głowę. On mógł odejść do
dziewczyny w każdej chwili, ale ona nie miała takiego koła ratunkowego.
-Nie, Michał.
Nie możemy się spotykać.
-Chodzi o moją
dziewczynę? My już nie…
-Naprawdę nie
chcę wiedzieć.
-To twoja
ostateczna decyzja?
-Tak.
Kolejny problem.
Michał. Ten stuprocentowy facet ma w zanadrzu bagaż nie do odczepienia. I nie
chodzi tu o dziecko, ale o więź łączącą go z matką dziecka. Poza tym prawie
wcale się nie znali. Byli raz na kawie, ot co! To za mało! Ona potrzebowała
stałego związku, takiego który dałby jej oparcie w trudnych chwilach. Jaś
dorastał, będzie potrzebował męskiego punktu widzenia, a nie zastępczego
opiekuna, który 99% czasu spędzałby poza domem. Sportowcy więc odpadali.
-Szkoda.- w
słuchawce usłyszała, że odłożył telefon.
~~*~~
-Po co dzwoniłeś
pajacu?- wyrzucał sobie.- Przecież ona nie chce takiego frajera!
Opadł ciężko na
poduszki w swoich wynajętym mieszkaniu w centrum Ankary. Miał zadzwonić i
porozmawiać z nią o tym co się u niej dzieje, o tym co słuchać u niego, a nie
wylatywać od razu z propozycją kolacji. Wiedział, co sobie pomyślała. Kawa to
za mało, żeby iść zaraz na kolację. Do tego jego dziewczyna. Mało kto wiedział,
że od dawna nie spotykają się i kontaktują się jedynie w sprawie dziecka.
-Chciałeś mieć
wszystko na raz, a tak nie masz nic.
Ta noc była dla
niego nieprzespana. Nazajutrz miał ostatni mecz w lidze tureckiej i postanowił,
że jak najszybciej wróci do Polski.
~~*~~
Nazajutrz, gdy
tylko Asia wpadła do biura niemal od razu napatoczyła się na Karola. Ten
całkiem miły przełożony stanowił centrum informacji Kubiaka.
-Hej. Coś
ciekawego działo się w biurze jak wyszłam?- chłopak uśmiechnął się szeroko.
-Nic. Zupełnie
nic.
-Nikt nie
dzwonił do mnie?- podpytywała.
-Nie, cisza.- z
łatwością skłamał.
Asia złapała na
chwilę wzrok Karola i utrzymała z nim kontakt wzrokowy na dłużej prowokując go
do powiedzenia prawdy.
-No to jak?
Dzwonił ktoś do mnie?
-Chyba sobie
przypomniałem…- Asia powoli uniosła lewą brew- Kubiak coś od ciebie chciał, ale
sam to załatwiłem.
-Aha, rozumiem.-
nie do końca zadowolona z połowicznego kłamstwa Karola zamknęła buzię na kłódkę.
-Asiu?- Karol
popatrzył na Aśkę podpierając podbródek.
-Hmmm?
-Czy ciebie i
Kubiaka coś łączy?- zdumiała się zuchwałością jego pytania.
-Nie. Skąd to
pytanie?- z karolową łatwością skłamała.
-Bo jak dzwonił
wydawał się nieco spięty.
-Może był zmęczony.
Tak zwykle bywa pod koniec sezonu.
-Może. Więc
skoro was ten… no… nic nie łączy…- w jego głos wkradła się nerwowość- to może
wybierzemy się do kina, a później na kolację?
_______________________________________________
No cóż, rozdział z serii "nudy", ale i taki musi być :)
Święta i po Świętach i całe szczęście, bo mam chociaż trochę czasu na napisanie rozdziałów.
Mam nadzieję, że nie zanudzicie się tą częścią, a jeżeli tak to ostre komentarze również będą mile widziane.
Do zobaczenia, mam nadzieję, że szybciej niż poprzednio!
MegR